Maroko zajmuje ok. 445 tys. km² – to o ok. 130 tys. km² niż Polska. Na wstępie muszę zaznaczyć, że w 7 dni nie zobaczycie całego kraju, nie poznacie wszystkich jego zakamarków, nie będziecie w stanie ziwedzić każdej części tego państwa. Czy to jednak powód, żeby nie udać się do Maroko na 7 dni? Zdecydowanie nie. Przez ten czas zdążycie zakochać się (lub nie) w tym kraju, poznać nieco kulturę mieszkańców, zobaczyć wiele pięknych miejsc, podziwiać krajobrazy całkowicie inne od tego co znane wam z Europy.
Swoją podróż zaczęłam i skończyłam w Marrakeszu. Po Maroku poruszałam się wypożyczonym samochodem i to samo rozwiązanie poleciłabym wam. Przed wyjazdem musiałam zdecydować, którą część Maroko będę chciała zwiedzić. Wiedziałam, że nie starczy mi czasu na zobaczenie wszystkiego co ma do zaoferowania ten kraj – jednak to tylko kolejny powód by wrócić.
Zatem co zobaczyć w Maroku? Mój wybór padł na Marrakesz, góry Atlas, pustynię, Ait Bin Haddu, Todra Gorge, Monkey Fingers.
Co zobaczyć w Maroku?
Marrakesz
Miasto budzące sprzeczne emocje. Można je pokochać, albo znienawidzić. Ja zdecydowanie je pokochałam. Miejsce głośne, chaotyczne, tłoczne, ale jednocześnie bardzo kolorowe, pełne pomarańczowych budynków, lokalnych souków i niesamowitego rękodzieła. Spacerując po jego uliczkach będziecie mieli okazję przyjrzeć się mieszkańcom, zasmakować lokalnego jedzenia, zgubić się pośród straganów. W Marrakeszu znajduje się wiele pięknych budynków jak Meczet i medresa Alego ibn Jusufa, Meczet Koutoubia czy zabudowania żydowskiej dzielnicy Mellah. Jeśli zapragniecie chwili spokoju i wytchnienia polecam udać się do ogrodu botanicznego “Le Jardin Secret”.
Marrakesz jest jednak miastem dość męczącym. Mimo, że ogromnie mnie zachwycił, dwa dni spędzone w jego murach nie należały do najłatwiejszych. Jeśli uzbroicie się w cierpliwość i nie ustalicie zbyt napiętego planu zwiedzania – wierzę, że spodoba się i wam.
Droga z Marrakeszu do Warzazat
Kręta droga piętrząca się po górach Atlas. Prawie 200 km zachwycających widoków. Droga jest w dobrej kondycji, jednak dla niesprawnego kierowcy przejechanie jej może być nieco wymagające. Tutaj za każdym rogiem czai się nowy, zapierający dech w piersiach krajobraz. Picie kawy w jednej z przydrożnych restauracji i podziwianie tego co znajduje się wokół – to wspaniały sposób na spędzenie popołudnia.
Kasbah Ajt Bin Haddou
Ufortyfikowana osada leżąca ok. 30 km od miasta Warzazat. Mimo tego, że budynki składają się głównie z gliny, słomy i kamieni, pełniły one funkcje obronne przez długie wieki. W jego murach nagrywano takie produkcje jak Gra o Tron, Gladiator czy Asterix i Obelix. Kasbah leży nad rzeką Warzazat, nad gajem palmowym. Spacer po uliczkach tego miejsca to jak zanurzenie się w historii. Dajcie oprowadzić się zapachom, idźcie za wpadającym przez okna światłem, dotknijcie murów, zamknijcie na chwilę oczy i wyobraźcie sobie, że przenieśliście się w czasie.
Jeśli będziecie próbować wejść do niego przez jedno z zabudowań, najprawdopodobniej spotkacie właściciela jednej z kasby, który poprosi was o zapłatę za przejście. Oficjalnie opłaty za wejście na teren kasby nie istnieją. Aby wejść tam za darmo, wystarczy, że wejdziecie na jego teren przez nową kładkę.
Droga z Warzazat do Marzougi
Po drodze przez góry Atlas myślałam, że nic mnie już tak nie zachwyci. Bałam się, że 5 h jazdy jednego dnia to będzie za dużo, że zdążę się znudzić i nic konkretnego tego dnia nie zobaczę. W jakim byłam błędzie!
Z Warzazat do Merzougi jechałam najpierw drogą N9, później N12, a na sam koniec N13. Prawie 400 km piękna. Swoją podróż zaczęłam przed wschodem słońca – jak wspaniale było podziwiać pagórki oświetlone pierwszymi promieniami, a później patrzeć na zmieniający się krajobraz i światło.
Marzouga
Kiedy myślałam o Maroko przed oczami ukazywała mi się Sahara. Kiedy byłam dzieckiem w encyklopedii zobaczyłam zdjęcie kroczących po pustyni wielbłądów i od tej pory właśnie ten obrazek kojarzył mi się z Afryką.
Jeśli wybierzecie się na Saharę, swoją wycieczkę najprawdopodobniej zaczniecie w Merzoudze – miasteczku ulokowanym na skraju Sahary. To stąd zaczynają się wycieczki na pustynię, najprawdopodobniej stąd zgarnie was właściciel campu, na którym będziecie spać. Wielu właścicieli obozów zaproponuje wam dodatkowe atrakcje jak przejażdżka na wielbłądzie (to akurat bym odradzała), spacer po pustynii, wyprawa jeepem czy quadem.
Pamiętajcie jednak, że Sahara rozciąga się na powierzchni ok. 9 200 000 km² i jedynie niewielka jej część należy do Maroka. Do najpopularniejszych jej fragmentów należy Erg Chebbi – najwyższa piaszczysta wydma w Maroku. Jej piasek przybiera różne kolory w zależności od pory dnia.
Pustynia jest piękna, zachwycająca, jednak sposób jej zwiedzania nie do końca przypadł mi do gustu. W podróży szukam niewygód, lubię się zgubić, zmęczyć – a tam wszystkie rzeczy, poczynając od wody, przez jedzenie, a na wygodnym łóżku kończąc, miałam zapewnione przez camp, na którym nocowałam. Przez to całe to doświadczenie wydawało mi się nieco nieautentyczne. Panowie w obozie starali się ogromnie, byli przemili i robili wszystko, żeby nasz pobył był jak najlepszy – jednak ja chciałabym odkryć Saharę, nieco inaczej, po swojemu.
Todra Gorge
Wąwozy Todra to seria wapiennych kanionów rzecznych we wschodniej części gór Atlasu Wysokiego w Maroku. Rzeka Todra jak i sąsiednie rzeki Dades są odpowiedzialne za wyrzeźbienie tych głębokich kanionów. Jedno z miejsce, w którym warto zatrzymać się w drodze na lub z Sahary.
Na miejscu, poza przejściem się ulicą otoczoną przez wysokie ściany kanionu, ogromnie polecam wybrać się na szlak. Wędrówka może zająć ok. 4 h. Ja wybrałam trasę, o której przeczytałam na blogu Anywhere We Roam.
Monkey Fingers
W drodze z pustyni do Marrakeszu zatrzymałam się w okolicach miasta Tamlalt. To właśnie tam znajdują się charakterystyczne formacje skalne, przypominające kształtem palce małpy. Wzdłuż formacji wiedzie kilka szlaków, można przejść po ich grzbiecie lub w wąwozie pomiędzy niby. Niezwykle piękne miejsce, doskonałe na kilkugodzinną wędrówkę.
Przypadkowe miasta i miasteczka
Najbardziej zachwyciły mnie te nieplanowane miejsca. Tak już mam, że zakochuję się w miasteczkach, o których wcześniej nie słyszałam. Maroko to bardzo piękny kraj, całkowicie inny pod względem krajobrazów niż Polska. Te różnice najlepiej podziwiać nieco się gubiąc. Zatrzymajcie się w przypadkowej miejscowości, idźcie na spacer, napijcie się kawy, uśmiechnijcie się do kogoś – gwarantuję wam, że będą to jedne z piękniejszych momentów w czasie podróży. Zobaczcie jak wygląda życie mieszkańców, przejdźcie się na targ, porozmawiajcie ze sprzedawcą i dajcie sobie chwilę, by spróbować zrozumieć Maroko.
Podsumowanie
Maroko to przepiękny kraj, a 7-dni to zdecydowanie za mało by odkryć wszystkie jego zakamarki. Zdążyłam się w tym kraju zakochać i zostawić tam kolejny kawałeczek serce. Wiem, że na pewno chciałabym wrócić, chociażby po to aby wspiąć się na najwyższą górę Maroko, popływać w Oceanie, czy zobaczyć północ kraju.
Mam nadzieję, że z czasem w tym wpisie będę dodawać kolejne miejsca, które odkryję podczas kolejnych podróży po Maroku. Jeśli chcielibyście dowiedzieć się, jak zaplanować podróż do Maroka i również się w tym kraju zakochać, zapraszam was do wpisu:
Maroko na własną rękę. Jak zorganizować wyjazd do Maroka?